Osad nad miastem

Gdy to pisze to nie zasne
nad strapionym miastem
przysłąnia mi lśniącą gwaizdą
to właśnie osad nad miastem
lekko opada
uniesiony wysoko tak się skłąda
zawieszony w chmurach
czuć go wysoko jakby był w górach
na szczycie gdy zniknie niesamowicie
Niespotykane, ciągle wysoko jego ścieżki obrane
Nad samym ranem, oddychasz głęboko
w piersiach rozwiane, powietrze rozgrzane
Idąc ulicą zakrywa twoje lico
Gdy go odrzucisz gdy osad usuniesz
Staniesz się człowiekiem co niebo rozumie.

Leave a comment

Design a site like this with WordPress.com
Get started